Zlote mysli


The only time to eat diet food is while you're waiting for the steak to cook.

Julia Child

Wednesday, December 31, 2008

Romantycznie, sylwestrowo

Sylwestra spedzilismy we dwoje w domu, wiec trzeba bylo szybko przygotowac jakas kolacje. Wybralam wiec lekkie zakaski, ktore mozna przygotowac w rekordowym czasie.
Jedna z nich jest moje ulubione shrimp ceviche, ktore ja na wlasny uzytek nazwalam sobie krewetkami karnawalowymi, bo zawsze sprawdzaja sie na karnawalowych spotkaniach.

Shrimp ceviche czyli krewetki karnawalowe

0.5 kg surowych krewetek
1 zolta papryka (ja tym razem dalam pomaranczowa, bo zoltej akurat nie bylo)
1 czerwona papryka
1 mala czerwona cebula
peczek swiezej kolendry
lyzka soli gruboziarnistej
1-2 papryka chili albo jalopeno (ilosc zalezy od tego jak ostre jedzenie lubimy)
6 cytryn
3 lemonki
1 pomarancz


Krewetki oczyscic ze skorupek i wyciagnac zylke pokarmowa, umyc. Jesli mozna to kupic juz oczyszczone, w ten sposob mozna zaoszczedzic sobie czasochlonnej pracy. Papryke pokroic w cienkie paski dlugosci ok 4-5cm. Cebule pokroic w cienkie piorka, same liscie kolendry pociac delikatnie nozyczkami. W misce wymieszac wszystkie skladniki, przelozyc do sloja i zalac wycisnietym sokiem z cytrusow tak aby sok przykrywal calosc salatki. Zamieszac, zamknac szczelnie i odstawic do lodowki na 18 do 24 godzin. Czas przygotowania zalezy od wielkosci krewetek, ja kupuje te ok. 5cm dlugosci i 24 godziny wystarcza. Sok z cytrusow powoduje, ze krewetki zostaja ugotowane czyli maja rozowy kolor na zewnatrz i wewnatrz po przekrojeniu powinny byc biale, jesli w przekroju maja ciagle szklisty kolor, to znaczy, ze nie sa jeszcze gotowe i nalezy odstawic je na dluzszy czas. Podawac odcedzone z soku. Przepis pochodzi z ksiazki "Daisy Cooks" i jego autorka jest Daisy Martinez.

Dip z sera feta
Ser feta pokruszyc, wymieszac z posiekanymi suszonymi pomidorami, posiekanymi oliwkami. Dodac koperek, pieprz, oliwe z oliwek wymieszac. Podawac z krakersami lub z chipsami z chleba pita. Chipsy z chleba pita robi sie bardzo prosto nalezy w tym celu pokroic chleb na kawalki, ktore w zaleznosci od indywidualnych upodoban mozna posypac przyprawami i potem podpiec je w piekarniku az beda chrupiace.
Mango salsa
Mango obrac ze skory, pokroich w kostke, dodac drobno posiekana ostra papryke, pociete listki swiezej kolendry i calosc wymieszac z galaretka lub dzemem z ostrej czerwonej papryki.


Ser brie zapiekany w puff pastry
Z gotowego ciasta puff pastry wyciac kwadraty i na kazdy polozyc kawalek sera brie. Na serze ulozyc posiekane orzechy wloskie i przykryc je dzemem malinowym. Rogi ciasta zebrac do siebie tworzac pakiet, zakleic zeby sie nie rozlecialy, posmarowac rozbitym jajkiem i piec w nagrzanym piekarniku az pakiety serowe osiagna ladny zloty kolor.

Friday, December 26, 2008

Nie lubie karpia

Nie lubie i nigdy nie lubilam. Pamietam zawsze na Wigili w rodzinnym domu byly dwa obozy; oboz karpia (mama, brat) i oboz dorsza (ja i ojciec) goscie dolaczali wedlug zyczenia gdzie chcieli. Karp bez wzgledu na to jak zrobiony smierdzi mi mulem i ogolnie jest bleee. Wobec powyzszego od 24 lat czyli od kiedy mieszkamy w Stanach nigdy nawet nie probowalam, bo i po co?
Co roku w Wigilie staram sie wymyslec cos innego, zeby nie bylo nudno, tym razem padlo na lososia. Tak sobie wykombinowalam, ze zrobie faszerowanego lososia. W tym celu zakupilam pol ryby w calosci, oczywiscie oczyszczone i mialam zamiar farsz wlozyc w otwor brzucha i tak w calosci upiec.
Natomiast juz w Wigilie tuz przed napychaniem ryby farszem uswiadomilam sobie, ze dzielnie calosci na porcje juz na wigilijnym stole bedzie wyczynem niezbyt latwym i znajac moje zdolnosci moze skonczyc sie ogolnym balaganem. Postanowilam wiec zrezygnowac z faszerowania calosci i potraktowalam biedna rybe tasakiem kuchennym dzielac ja dzwonka. Stad nazwa "losos niby-faszerowany"
Losos niby-faszerowany:
losos podzielony w dzwonka - ilosc zalezna od ilosci potrzebnych porcji
maslo, sol, pieprz, sok z cytryny
Nadzienie:
pieczarki
por (czesc biala, zolta i jasnozielona)
oliwa, sol, pieprz.
Ja robie to na dwoch patelniach rownoczesnie, czyli na jednej w niewielkiej ilosci oliwy podsmazam pieczarki do lekkiego zrumienienia. A na drugiej w tym samym czasie podsmazam lekko pokrojony w polplasterki por, tak aby tylko zmiekl. Potem zawartosc obu patelni polaczyc razem, posolic, popieprzyc do smaku.

Teraz duze naczynie do zapiekania wysmarowac maslem i polozyc na dno polowe farszu. Na farszu ulozyc posolone i popieprzone dzwonka lososia, skropic mocno cytryna i wylozyc na nie reszte farszu. Wstawic do piekarnika na 180C i piec ok 45 min. w zaleznosci od ilosci porcji. Ja mialam 4 porcje i piekly sie pod przykryciem 48 min. Podawac z czym kto lubi moze byc z ziemniakami, frytkami itp. Ja podalam z sosem koperkowym z jogurtu czyli nic wiecej jak naturalny jogurt wymieszany z peczkiem swiezego kopru, sol pieprz, i sok z cytryny do smaku. Nie mam zdjecia gotowego dania, bo po prostu zapomnialam zrobic, a potem juz mi nie wypadalo latac przy stole z aparatem.

Wigilijne ryby

Tradycyjnie na Wigilie powinno byc 12 potraw na stole i napewno jest ich 12 jesli nie wiecej. Zwlaszcza jesli robi sie naprawde tradycyjna Wigilie z pierogami, ktorych w moim rodzinnym domu nie podawalo sie tego wieczora. Tak samo jak nie robilo sie kapusty z grochem. Pamietam ze Mama nadrabiala ilosc potraw rybami i tak byly ryby w galarecie, smazone, po grecku i pulpety...no slowem na rozne sposoby.
Ja oczywiscie nie robie tych potraw az tyle, bo nie ma potem komu ich jesc, ale zawsze robie rybe po grecku bo wszyscy lubimy. Robie ja najczesciej z dorsza, bo ja lubie ryby "chude". Nie bede tutaj podawac zadnych ilosci, bo po prostu nie potrafie, jakos to wszystko jest robione na oko.
Rybe kroje na male kawalki takie (3-4 razy na widelec). Takie kawalki ryby nalezy posolic, popieprzyc, skropic sokiem z cytryny i obtoczyc lekko w jajku i mace po czym usmazyc na zloty kolor. Nastepnie scieramy na tarce z duzymi oczkami lub w food procesorze duza ilosc marchwi, korzenia selera i korzenia pietruszki. Na patelnie wlewamy kilka lyzek oleju i dodajemy cebule pokrojona w polplasterki, jeden lub dwa liscie laurowe, kilka ziarenek ziela angielskiego i jak cebula jest juz lekko szklaca dodajemy starte warzywa. Calosc nalezy gotowac az warzywa beda miekkie ale nie rozgotowane, skropic sokiem z cytryny, dodac paste pomidorowa i w razie potrzeby podlac woda. Ciagle na ogniu polaczyc wszystkie skladniki sosu na jednolia mase, doprawic sola i pieprzem. Goracym sosem przykryc usmazone kawalki ryby.

W tym roku kierujac sie sentymentem do wspomnien zrobilam tez pulpety rybne w sosie tatarskim. Ryba na pulpety musi byc bardziej tlusta i ja kupilam 0.5kg halibuta, ktorego normalnie nie darze za duzym sentymentem, ale w wersji gotowanych pulpetow okazal sie calkiem, calkiem.

Filety halibuta mielimy w maszynce do miesa, dodajemy mielona lub drobno posiekana cebule. Calosc mieszamy z jednym duzym (lub 2 male) jajkiem, solimy, pieprzymy i dodajemy 2 czubate lyzki grysiku (kasza manna). Dobrze wymieszac i radze przyprawic raczej bardziej ostro, bo po ugotowaniu pulpety traca troche smaku. Z tak przygotowanej masy tworzymy kulki i gotujemy na lekko "mrugajacym" wywarze rybnym lub warzywnym. Kazda kulke przed delikatnym wlozeniem do wody nalezy obtoczyc lekko w rozbitym bialku.

Ugotowane kulki rybne podawac polane obficie sosem tatarskim. Przy czym sos powinien byc naprawde ostry, bo to on dodaje smaku calego dania. Potomek stwierdzil, ze nie jest to danie, ktore powinnam robic co roku, ale ja osobiscie lubie. Z drugiej strony jest to doskonale danie dietetyczne dla osob, ktore nie moga jesc smazonych czy pieczonych ryb.

Sledziowo

Ja osobiscie zawsze lubilam sledzie. Pamietam jak Babcia marynowala sledzie na Wigilie ....oj straszna to byla robota wtedy. Kupowalo sie sledzie "solone z beczki" - dokladnie pamietam to okreslenie i potem sie je moczylo i moczylo. Jesli mnie pamiec nie myli to jeszcze trzeba bylo je czyscic i Babcia kroila je w dzwonka do zalewy. Owczesne sledziowanie wymagalo troche czasu i pracy, dzis jest o wiele latwiej na szczescie.
Sledzie kupuje juz gotowe odfiletowane najczesciej niemieckie matiasy, ktore tylko potem musze wyplukac z zalewy i wymoczyc zwykle przez noc w zimnej wodzie.

Zrobilam w tym roku 4 rodzaje sledzi: w oleju, sledzie lowicke, sledzie z curry i sledzie z sosem pomidorowo miodowym.
Sledzie w oleju nie wymagaja szczegolnego przepisu, wiadomo sledzie, cebula, olej (ja zawsze daje oliwe z oliwek niekoniecznie virgin ale jednak) i lisc laurowy, kilka ziarenek ziela angielskiego. Ukladac naprzemian cebule i sledzie od czasy do czasu wrzucic ziarenko ziela, jeden listek na caly sloik (0.75l), zalac oliwa lub olejem i po zabawie.


Nastepnie zrobilam Sledzie w sosie miodowo-pomidorowym. Te wystepuja na Wielkim Zarciu pod nazwa "Sledzie rewelka" i autorem przepisu jest mg2006

Sledzie w sosie miodowo-pomidorowym
0.5kg płatów matiasów
2 łyżki miodu naturalnego
4 średnie cebule – może być więcej
2 łyżki octu winnego
2-3 łyżki koncentratu pomidorowego
ok.1/4 szklanki oleju
sól, pieprz

Cebulę pokroić w cienkie polplasterki, na rozgrzany olej wrzucić cebulę i dusić do miękkości, następnie dodać miód, ocet i koncentrat pomidorowy. Dokładnie wymieszać, przyprawić solą i pieprzem. Sos odstawić by wystygł. Płaty matiasów wymoczyć, pokroić na kawałki. Układać warstwami w salaterce czy słoiku; sos, śledzie, sos, śledzie, ostatnia wierzchnia warstwa powinien byc sos, przykryć i dostawić do lodówki na 1-2 dni.

Kolejny przepis to Sledzie lowickie. Ten przepis, jak wiekszosc przepisow tutaj, rowniez pochodzi z Wielkiego Zarcia i autorka jest Smakosia.

Sledzie lowickie
0,5 kg śledzi
2 lub 3 cebule
4 lub 5 marchewek
5 lub 6 ogórków konserwowych
majonez
100 ml śmietany lub jogurtu

Skladniki na zalewe:
2 szklanki wody
1 szklanka octu
6 ziaren ziela angielskiego
3-4 liście laurowe
1 łyżka cukru (oryginalny przepis zawiera 2 lyzki cukru)

Wodę z octem, zielem angielskim i liśćmi laurowymi zagotowujemy. Na koniec dodajemy cukier i całość studzimy. Śledzie kroimy w kawałki, cebulę w cienkie krążki i pozostawiamy na jeden dzień w zalewie.
Gdyby zalewa wydawała się komuś zbyt kwaśna to można dodać więcej cukru.
Na drugi dzień po odsączeniu z zalewy łączymy składniki z ugotowaną i pokrojoną w półplasterki marchewką i ogórkiem konserwowym, majonezem i dodajemy sol i pieprz do smaku.
W oryginalnym przepisie jest jeszcze kukurydza, ale poniewaz my (ja i Wspanialy) nie jadamy kukurydzy to w moim tutaj przepisie ona nie wystepuje.
I wreszcie ostatni przepis to Sledzie w curry, rowniez z WZ i autorka przpisu jest Aska77.

Sledzie w curry
0,5 kg filetów śledziowych (matiasów)
2 cebule
oliwa
przyprawa curry
sok z cytryny
musztarda

Filety śledziowe wymoczyć i pokroić na małe kawałki. Cebule obrać, pokroić w cieniutkie polplasterki.
Każdy kawałek śledzia posmarować z obu stron musztardą.
Ukladac w sloiku warstwe cebuli, skropis sokiem z cytryny, posypac curry, sledzie i powtarzac az do wyczerpania skladnikow, z tym ze na wierzchu powinna byc cebula.
Słoik zamknąć i odstawic na 24 godz. do lodowki.


Tak wygladala moja tegoroczna, wigilijna przygoda ze sledziami.

Tuesday, December 23, 2008

Swiatecznie

Wesolych Swiat !!!
Merry Christmas!!!



Z okazji zblizajacych sie wielkimi krokami Swiat Bozego Narodzenia pragne wszystkim odwiedzajacym moj blog zlozyc serdeczne zyczenia zdrowych, radosnych i smakowitych Swiat!!!
Jest mi bardzo milo, ze zagladaja tu ludzie z roznych zakatkow swiata i obiecuje, ze przepisy dan z mojego swiatecznego stolu ukaza sie zaraz po swietach. Szkoda, ze nie przed, ale niestety nie mialam przygotowanych zdjec i bede je mogla wstawic dopiero po fakcie. Przydadza sie na nastepny rok.
Wszystkiego Najlepszego !!!!!

Sunday, December 7, 2008

Kompot z suszu??

W niektorych regionach Polski kompot z suszu jest tradycjonalnym napojem na Swieta Bozego Narodzenia. U mnie w domu akurat tego nie bylo, mimo to gdzies kiedys mialam okazje pic, nie bylam zachwycona, ale podobno czlowiekowi smakuje to na czym zostal wychowany;) Jednak ten susz chodzil za mna i postanowilam, ze moze nie kompot, ale nalewka?? I jak pomyslalam tak tez zrobilam, troche eksperymentalnie, ale smak nalewki przeszedl moje oczekiwania, wiec postanowilam, ze podziele sie przepisem.

Nalewka z suszu

100g suszonych daktyli
100g suszonych fig
100g suszonych rodzynek
100g suszonych moreli
100g kandyzowanej skorki pomaranczowej
100g suszonej papai
100g orzechow wloskich
skorka z calej cytryny bez bialej membrany
spirytus 75% bo u nas nie mozna dostac innego
przegotowana i wystudzona woda z cukrem

Taki zestaw suszonych owocow ja sobie akurat skomponowalam, ale sadze, ze kazdy inny bylby dobry. Owoce pokroilam w kostke, paski zywcem jak popadlo, aby tylko je rozdrobnic dodalam orzechy i wszystko umiescilam w duzym sloju. Nastepnie zalalam spirytusem tak aby wszystkie owoce byly tylko przykryte. Nastepnego dnia uzupelnilam spirytus, bo owoce nasiakaja i zostawilam sloj w spokoju na 4 tygodnie od czasu do czasu tylko nim potrzasajac. Po 4 tygodniach zlalam spirytus i odmierzylam bylo go troche wiecej niz 750ml. Przygotowalam wiec 500ml wody i zagotowalam ja z 0.5 szklanki cukru, po wystudzeniu wlalam do wody nalewke, wymieszalam i przecedzilam najpierw przez recznik papierowy potem przez wate.
Nalewka jest naprawde pyszna, nawet Wspanialy stwierdzil, ze taki "kompot" moze pic w Swieta;))

Jak widac na zdjeciu nalewka ma piekny kolor, specjalnie zrobilam zdjecie z karafka i kieliszkiem, zeby dobrze pokazac kolor. Jest wspaniala w smaku i ma bardzo ladny klarowny kolor.

Uwaga: ilosc wody i cukru jest zalezna od tego jaki spirytus uzywamy i jaka moc chcemy uzyskac. Wieksza ilosc cukru spowoduje, ze nalewka bedzie bardziej slodka, a mniej cukru da nam bardziej wytrawna nalewke. Mysle, ze jak ktos lubi bardzo wytrawne nalewki to moze wogole nie dawac cukru.

Jeszcze musze dodac, ze odsaczone owoce wpakowalam dosc ciasno w male sloiczki i zalalam rumem. Jeszcze nie wiem do czego sie przydadza, ale pewnie cos wymysle.

Ciezkie, ale jakie dobre

Czasem jak nie chce mi sie piec ciasta, a okazja wymaga deseru to robie pudding.
Kupuje wtedy Panettone to jest wloska pyszna drozdzowka, a ze sama z drozdzowym jestem na bakier, to bardzo czesto kupuje wlasnie wloskie Panettone, robie z nich zwykle tosty francuskie, ale tym razem znalazlam przepis na pudding. Jest bardzo latwy i szybki w przygotowaniu wiec cos jak znalazl dla kogos, kto gotuje nie ze szczegolnego zamilowania, ale bardziej z koniecznosci.

Z braku Panettone mozna do tego przepisu wykorzystac kazda inna babke drozdzowa.


Panettone bread pudding z sosem Amaretto

Sos:
0.5 szklanki smietanki kremowki
0.5 szklanki pelnego mleka
3 lyzki cukru
0.25 szklanki likieru Amaretto
2 lyzeczki maki ziemniaczanej lub budyniu waniliowego

Pudding
0.5 kg Panettone lub drozdzowki pokrojone w kostke ok. 2 cm bez skorki
8 jajek
1.5 szklanki smietanki kremowki
1.5 szklanki pelnego mleka
1 szklanka cukru


Zaczynamy od wysmarowania formy (23x33cm) maslem i wrzucamy do niej pokrojona w kostke babke ukladajac w miare rownomiernie ale nie plasko. Pozostale skladniki ubijamy mikserem lub recznie (ja zwykle robie to recznie zaczynajac od samych jajek a potem dodajac reszte) i wylewamy na wylozone kawalki babki. Lekko dociskamy i zostawiamy na 30 min, od czasu do czasu przyciskajac aby wszystkie kawalki babki byly zanurzone w jajeczno-smietankowym plynie. W miedzyczasie nagrzewamy piekarnik do 180C i po 30 min pieczemy pudding ok. 45min do godziny w zaleznosci od piekarnika. Upieczony pudding powinien miec lekko zbrazowione brzegi i sciety srodek. O wlasnie tak jak na zdjeciu.
Pudding wyrasta bardzo wysoko, ale potem opada i nie nalezy sie tym przerazac, ot taka jego uroda. Teraz przygotowujemy sos - mleko, smietanke i cukier wlewamy do malego garnka i podgrzewamy. Na gotujace sie mleko wylewamy make ziemniaczana rozrobiona w Amaretto.
Pudding podawac lekko wystudzony i polany cieplym sosem. Mozna go kroic nozem albo nakladac lyzka, mozna tez jesc na zimno z cieplym sosem, lub jesli ktos lubi podgrzac.
Pudding wygladem przypomina zakalec i jest dosc zbity po opadnieciu ale bardzo smaczny. Wloskie Panettone to babka z rodzynkami i skorka pomaranczowa, jesli robimy pudding ze zwyklej drozdzowki bez dodatkow, to mozna posypac kawalki babki garstka rodzynek lub innych suszonych bakali.
Przepis pochodzi z Foodnetwork i jego autorem jest Giada De Laurentis.

Tuesday, December 2, 2008

Zurawinka - witaminka :)

Ja sie tam nie bede wymadrzac nad zaletami odzywczymi zurawiny, bo wiadomo, ze sie nie znam. Ale wiem, ze smakowo zurawina mi odpowiada i dlatego jak jest okazja, to robie. A sos zurawinowy, ktory juz podalam w dziale "Thanksgiving" wykorzystuje nie tylko do drobiu i innych mies, ale i do ciast. Z wielka wiec radoscia przyjelam fakt, ze na Wielkim Zarciu Alidab podala przepis na nalewke zurawinowa. I teraz melduje, ze nalewka jest pyszna!!! A tak sie ja robi.
Nalewka zurawinowa
4 szklanki zmielonego miazszu z zurawin
0.5 litra czystej wodki
0.5 litra spirytusu
2 szklanki cukru

Owoce zurawiny moga byc mrozone, lub jesli kupimy swieze, to nalezy je przebrac, umyc i dokladnie wysuszyc a nastepnie zamrozic na 1-2 doby. Nastepnie rozmrozic, zmielic w maszynce do miesa, zalac wodka i odstawic na 2 tygodnie. Po 2 tygodniach odcedzic przez geste sitko, potem przez gaze. Odlac troche odcedzonego plynu i dodac do niego cukier, dokladnie wymieszac, aby cukier sie rozpuscil (w razie koniecznosci mozna lekko podgrzac). Polaczyc z reszta zlanego plynu i dodac spirytus, jeszcze raz dokladnie wymieszac, zlac do sloja i odstawic na 5-6 miesiecy. Po tym czasie nalewka ma piekny, klarowny kolor i jest naprawde smaczna. A tak wlasnie wyglada:

Przepis pochodzi z Wielkiego Zarcia i jest autorstwa Alidab. Zdjecia moje :) Wielbicieli plynnej witaminki zachecam do zrobienia, naprawde warto i warto czekac te 5-6 miesiecy na uzyskanie odpowiedniego efektu.