Ja oczywiscie nie robie tych potraw az tyle, bo nie ma potem komu ich jesc, ale zawsze robie rybe po grecku bo wszyscy lubimy. Robie ja najczesciej z dorsza, bo ja lubie ryby "chude". Nie bede tutaj podawac zadnych ilosci, bo po prostu nie potrafie, jakos to wszystko jest robione na oko.
W tym roku kierujac sie sentymentem do wspomnien zrobilam tez pulpety rybne w sosie tatarskim. Ryba na pulpety musi byc bardziej tlusta i ja kupilam 0.5kg halibuta, ktorego normalnie nie darze za duzym sentymentem, ale w wersji gotowanych pulpetow okazal sie calkiem, calkiem.
Filety halibuta mielimy w maszynce do miesa, dodajemy mielona lub drobno posiekana cebule. Calosc mieszamy z jednym duzym (lub 2 male) jajkiem, solimy, pieprzymy i dodajemy 2 czubate lyzki grysiku (kasza manna). Dobrze wymieszac i radze przyprawic raczej bardziej ostro, bo po ugotowaniu pulpety traca troche smaku. Z tak przygotowanej masy tworzymy kulki i gotujemy na lekko "mrugajacym" wywarze rybnym lub warzywnym. Kazda kulke przed delikatnym wlozeniem do wody nalezy obtoczyc lekko w rozbitym bialku.
Ugotowane kulki rybne podawac polane obficie sosem tatarskim. Przy czym sos powinien byc naprawde ostry, bo to on dodaje smaku calego dania. Potomek stwierdzil, ze nie jest to danie, ktore powinnam robic co roku, ale ja osobiscie lubie. Z drugiej strony jest to doskonale danie dietetyczne dla osob, ktore nie moga jesc smazonych czy pieczonych ryb.
Tak się składa, że ja też nie lubię karpia. Ale nie lubię też śledzi pod żadną postacią. Ślubnemu kupuję gotowe Liesnera. Ale rybka po grecku, bardzo mi smakuję. I masz rację, tutaj trudno podac proporcje. Myślę, że w tym tygodniu zrobię sobie taką rybkę. Filety już są w zamrażarce. Dobrze Marylko, że przypomniałaś o tym przepisie. Dziękuję.
ReplyDelete