Zlote mysli


The only time to eat diet food is while you're waiting for the steak to cook.

Julia Child

Sunday, July 18, 2010

Lemon grass

Juz od dawna chodzila za mna trawa cytrynowa. Nie bardzo wiedzialam po co i dlaczego, bo tak naprawde to owszem jadlam dania z trawa, ale tylko w restauracjach i nigdy nie zastanawialam sie nad ewentualnoscia uzycia tego cudu przyprawowego. Ale poniewaz oboje ze Wspanialym lubimy eksperymenty, nie tylko w kuchni ale i ogrodnicze, to jeszcze bardzo wczesna wiosna zaczelam jojczyc o trawe cytrynowa, ze nie zawsze jest dostepna i w ogole to mozna samemu hodowac i miec z glowy.
Wspanialemu za dlugo na ten temat jojczyc nie trzeba bylo i po dwoch tygodniach moj maz wracajac z pracy pojawil sie z wiazka trawy w drzwiach. Oboje nie bardzo wiedzielismy co dalej, wiec trawiasty bukiet wyladowal najpierw w sloju z woda, a po doczytaniu informacji netowych, w doniczce na tarasie.
Na dzien dzisiejszy trawa ma sie dobrze, ale jako ze jest mloda, to pewnie dopiero w przyszlym roku bedzie maila solidne grubsze pedy, narazie ta czesc jest ciagle bardzo mloda, ale za to liscie bujne.
No i zaczelo mnie kusic... co spowodowalo, ze zaczelam szperac w roznych przepisach szukajac inspiracji na gotowanie z trawa.
Po czytaniu tu i owdzie stwierdzilam, ze nie moge skopiowac zadnego z przepisow, bo w kazdym jest skladnik, ktorego akurat nie posiadam w domu, wiec zaczelam tworzyc sama z tego co bylo.
Inspiracja do mojej tworczosci byl w najwiekszym stopniu przepis Emeril'a Lagasse na mule w cytrynowym wywarze. I tu zaczely sie schody, bo pan Emeril uzywa do tego wywaru z gotowania ryby, lub krewetek. Ja nie posiadam, ani jednego ani drugiego, za to posiadalam mala butelke soku z clams. Nie mam zielonego pojecia jak sie clams nazywaja po polsku sa to rowniez muszle ale inne. Chcialam zerknac do Wiki, ale ani mussels ani clams nie maja tlumaczenia na polski.
Ktos mi kiedys powiedzial, ze czarne muszle (mussels) nazywaja sie po polsku mule. Czy tak jest naprawde, nie wiem... jak sie nazywaja clams nie wiem, byc moze ktos z czytelnikow pomoze.
Tak czy inaczej postanowilam wykorzystac ten sok do przygotowania wywaru cytrynowego, reszte skladnikow z niewielkimi roznicami powtorzylam za mistrzem Lagasse.

Wywar cytrynowy:

400 ml soku z clams
250 ml wody
1 lyzka stolowa otartej skorki z lemonki
1/4 szklanki siekanych lisci trawy cytrynowej
1 lyzka stolowa octu winnego
1 lyzka stolowa cukru
1 lyzeczka ziarenek pieprzu
1/2 lyzeczki soli
1 mala cebulka (szalotka posiekana)

Wszystkie powyzsze skladniki zagotowac, zmniejszyc ogien i gotowac ok. 30 min, az calosc zmniejszy sie o polowe. Odstawic do przestudzenia i przecedzic przez drobne sitko.



Mule w cytrynowym sosie

1 kg swiezych muli
3 lyzki stolowe oliwki z oliwek
1 lyzka stolowa oleju sezamowego
zielone czesci grubego szczypioru posiekane ok. 2 lyzki stolowe
3 zabki czosnku
2 lyzeczki tartego swiezego imbiru
1/2 lyzeczki ziarenek czerwonej, ostrej papryki
250ml mleka kokosowego (nieslodzonego)
1/2 peczka siekanych listkow kolendry

Muszle umyc, sprawdzajac czy wszystkie sa szczelnie zamkniete, te otwarte wyrzucic.
Na duzej patelni rozgrzac oliwe z oliwek i olej sezamowy, dodac posiekany szczypior, czosne, szalotke, ziarna czerwonej papryki. Podsmazac mieszajac kilka sekund dla polaczenia sie aromatow, dodac mule, dokladnie wymieszac, przykryc i gotowac przez ok. 2 minuty. Nastepnie dodac pol szklanki przecedzonego wywaru cytrynowego. Ja pozostaly wywar zamrozilam na nastepny raz.
Przemieszac, przykryc i gotowac nastepne 2 minuty. Odkryc, przemieszac, sprawdzajac czy wszsytkie muszle sie otworzyly, dodac mleko kokosowe i posiekana kolendre. Gotowac znow ok 1-2 minut, az mleko sie podgrzeje i wszystkie muszle otworza. Podawac.

Wednesday, July 14, 2010

Piknikowo

Zupelnie mi sie zapomnialo, ze w swiateczny weekend kiedy pojechalismy na piknik do Nayack, to udalo mi sie stworzyc nowa salatke i o dziwo calkiem sie udala. Jest bardzo prosta, nie wymagajaca zadnej prawie pracy, ale to juz wiadomo, ze tutaj musi byc wszystko szybko i bez wysilku, ale za to zupelnie inna i pozytywnie inna;)

Salatka z niespodzianka

1 puszka czarnej fasolki
1 puszka chickpeas (cieciorka)
1 mango
mala czerwona cebula
listki kolendry lub zielonej pietruszki
extra virgin oliwka, sol, pieprz

Puszki fasoli i cieciorki dobrze wyplukac, mango pokroic w kostke mniej wiecej wielkosci ziarenek cieciorki, posiekac drobno czerwona cebulke. Calosc wymieszac, dodac oliwke, sol i pieprz do smaku.
Odstawic na 1-2 godziny do lodowki.
Dodatek mango sprawia, ze salatka ma zupelnie niespodziewany smak, ale jednoczesnie jest to bardzo udana kompozycja.


Zdjecie robione przez Wspanialego, kiedy ja przygotowywalam reszte piknikowych potraw:)

Monday, July 12, 2010

Letni szybki deser

Zachcialo mi sie jakiegos deseru na grillowa wizyte dzieci, no bo jak juz jest troche wiecej ludkow, to przydaloby sie cos na slodko. W koncu lato to sezon owocowy i az korci, zeby cos upiec... nie!!
Na pieczenie ciast latem to ja sie nie pisze, nie po to klimatyzacja chodzi, zebym ja z drugiej strony nagrzewala mieszkanie piekarnikiem.
Poszperalam w troche w przepisach Giady DeLaurentiis i zmodyfikowalam sobie taki mus owocowy.

Mus z owocow jagodowych

600 g sera riccota
400 g dzemu (ja uzylam jagodowo-malinowy)
250ml slodkiej smietanki
4 lyzki stolowe cukru pudru
kilka jagod i malin do dekoracji

Ser i dzem zmiksowac na gladka mase. W osobnej misce ubic smietanke z dodatkiem cukru pudru.
Malymi porcjami dokladac ubita smietanke do masy serowej, delikatnie zachowujac puszystosc obu mas. Wylozyc do pucharkow i schlodzic przez min. 2 godziny, udekorowac swiezymi owocami i podawac.

Szaszlyki z jagnieciny


Moja cala rodzina na szczescie uwielbia jagniecine, bo gdyby tak nie bylo to bylabym cala nieszczesliwa. Tak wiec na grillowy weekend z dziecmi na ptyanie co chcieliby grillowac jednoglosna odpowiedz brzmiala "szaszlyki z jagnieciny" a zaraz potem wszyscy oferowali pomoc, bo jest to troche brudna robota.
A wiec najpierw przygotowalam jagniecine, wycinajac wszystkie najdrobniejsze zylki tluszczu, potem pokroilam w miare rowna kostke, bylo tego miesa ok. 1.5kg.
Przygotowalam marynate.

Marynata z yogurtu
250 ml. greckiego yogurtu
peczek swiezej miety (tylko listki)
dwie galazki swiezego rozmarynu
lyzka suszonego majeranku
glowka czosnku
pieprz - duzo;) ok. lyzki stolowej

Ziola posiekac, dodac pieprz i dokladnie wymieszac z yogurtem.
Tak przygotowana mazie marynaty wrzucic do woreczka ziplock i dodac pokrojona w kostke jagniecine. Zamknac ziplock i wszystko dokladnie wymasowac, tak aby kazdy kawalek miesa byl otoczony marynata.
Wrzucic do lodowki na 24 godziny w polowie marynownia, po 12 godzinach odwrocic worek z miesem na druga strone.



Tuz przed grillowaniem przygotowac szaszlyki nabijajac na szpadki kawalki miesa naprzemian z warzywami, poslolic (w marynacie nie ma soli) grillowac i sie delektowac:) My mamy stary juz ale zmyslny grecki grill, ktory sam (ma zasilanie elektryczne) obraca szpadki z szaszlykami.


Guaco-salsa

Wczoraj odbylo sie kolejne wielkie grillowanie, przyjechaly dzieci, wiec bylo nas wiecej. Wspanialy zakupil rowniez ananasa i brzoskwinie na grilla, ale duzo teog bylo i zostalo mi ananasa, wiec postanowilam cos z tym zrobic. Ale co? salse? niby mozna, ale salsa powinna byc z pomidorami... Soczysty anannas, soczyste pomidory... mmm cos mi tu nie gra. Wspanialy akurat szedl po zakupy, wiec zazyczylam sobie avocado, zrobie podrobke guacamole, postanowilam, ale ze to ni pies ni wydra, to nazwalam guaco-salsa:))

Guaco-salsa

0.5 swiezego ananasa
2 szt. avocado
3 male jalopeno
mala garsc lisci cilantro
mala czerwona cebula
oliwka z oliwek
sok z polowki cytryny
sol pieprz do smaku

Zabralam sie do dziela.
Ananasa pokroilam najpierw w plastry, wydrazylam srodek i posiekalam w drobna kostke, avocado rowniez pokroilam w kostke podobnej wielkosci, do tego dodalam posiekane drobno papryczki jalopeno i liscie cilantro i czerwona cebule. 
Zerknelam do michy i jakos malo bylo tego avocado, westchnelam gleboko, na co Wspanialy wyrazil chec pojscia po nastepne avocado. Kochany ten Wspanialy, mnie by sie nie chcialo... pomyslalam jak juz wyszedl.
Ale... wrocil z.... mango!!!
No tak zapomnialo mi sie, ze moj maz nie odroznia dopoki mu sie nie pokaze co jest co i ktore jest ktore.
Trudno mango przyda sie do na grill, bo akurat maja przyjsc dzieci, ale nastepne avocado trzeba bylo jednak kupic... Czy ja pisalam, ze Wspanialy jest kochany? Pisalam i nawet nie klamalam, poszedl i tym razem wrocil z avocado:) Dosiekalam wiec kolejne avocado i tym sposobem juz jest wyzej poprawiona ilosc na 2 sztuki. Dodalam sok z polowki cytryny, pieprz, oliwke z oliwek, odrobine soli i szczypte cukru, calosc delikatnie wymieszalam i odstawilam do lodowki na 2 godziny.
Wyobrazcie sobie, takie to bylo pyszne, ze zostalo pozarte na pniu zanim zrobilam zdjecia :((
A nie wiem kiedy bedzie powtorka, bo ja nie lubie powtorek;)
Zdecydowanie polecam!!

Saturday, July 3, 2010

Konieczna wyobraznia

Alez mialam wczoraj dzien, najpierw zaczelo sie od liczenia plusow ujemnych i plusow dodatnich, o czym pisalam na "Bez odwrotu" a potem trzeba bylo stworzyc cos na obiad i tutaj naprawde nalezalo wykazac sie albo pracowitoscia, albo kreatywnoscia;)
A ze ja leniwa, to postawilam na kreatywnosc.
Absolutnie nie chcialo mi sie gotowac, to nie ulega chyba zadnej watpliwosci, wiec nalezalo sie rozejrzec, co mozna wykombinowac z produktow posiadanych i bez wiekszego wysilku.
W lodowce, jak zwykle lezala grillowana piers kurczaka. Jak grillujemy, to zawsze lubie tak na zapas rzucic jedna piers dodatkowo i potem jest jak znalazl do salaty, bo sama tak wczesniej grillowana to juz jest za sucha, ale w salacie z dobrym sosem, da sie zjesc.
Znudzily mi sie juz typowe salaty z pomidorem, papryka, ogorkiem itp., wiec to odpada.
Ale mamy wlasna arugule, ktora pieknie rosnie w gorodku, no to skupilam sie na aruguli.
Arugula... ale nie mam serka koziego, nie mam gruszek, nie mam orzechow wloskich... do sklepu nie chce mi sie isc... hmmm.
Mam!!! W prawie pustym (koniec tygodnia) koszu z owocami lezaly dwie pomarancze!!!
Zabralam sie do roboty:))
Arugule wyplukalami odwirowalam.
Tutaj uwaga, jesli ktos nie lubi aruguli to moze byc szpinak, swieze male listki, ale nie radze zwyklej salaty np. lodowej (ja wogole nie uzywam salaty lodowej, bo to ani smak ani witaminy) mozna tez do listkow aruguli dodac troche salaty czerwonej, lub innej lisciastej, tak dla zlamania mocnego smaku aruguli.
Koniec uwagi:)
Nastepnie wzielam sie za filetowanie pomaranczy. Wiem tutaj przydalyby sie zdjecia, ale jak jestem sama to nie ma ich kto zrobic, wiec postaram sie wyjasnic, na czym polega "filetowanie" bo to ja sobie wymyslilam taka nazwe.
Wiec zaczynamy od odciecia obu koncowek pomaranczy na plasko, stawiamy owoc na jednej plaskiej stronie i ostrym nozem scinamy skorke dookola razem z biala czescia. Noz trzeba przy tym prowadzic lekkim lukiem po okraglosci owocu. Teraz bierzemy owoc w jedna reke i tym samym ostrym nozem wycinamy pojedyncze kawalki pomaranczy prowadzac noz po siankach blon dzielacych czastki pomaranczy. Nalezy to robic nad miska do ktorej bedzie splywal sok, ktory wykorzystamy potem do sosu.
Koniec filetowania:)
Na talerzu ukladamy gore aruguli (lub innej zieleniny) na to rzucamy czastki pomaranczy, ja sypnelam jeszcze garstke suszonej zurawiny i cieniutkie krazki czerwonej cebuli.
Piers kurczaka kroimy skosnie w plastry, ukladamy na salacie.
Z soku pomaranczy, oliwki, odrobiny musztardy, soli i pieprzu trzepiemy trzepaczka az uzyskamy vinegrette, ktorym polewamy kawalki kurczaka i salate.
I teraz potrzebna jest WASZA wyobraznia:)
Zwykle kazdy przepis koncze zdjeciem, tym razem... hmmm tym razem, NIE wiec stad ten dokladny opis.
A teraz wyjasnie dlaczego nie ma zdjecia?
Takich cudow to ja jeszcze nie widzialam i nawet o nich nie slyszalam. Zrobilam zdjecia, ale jak przyszlo do przeniesienia je na komputer to sie okazalo, ze zdjecia zrobilam pusta kamera bez karty (!!!)
I ten pusty aparat pokazuje, ze te zdjecia SA (!!!) ale jak wlozylam karte to ich nie ma.
Wyjelam karte, zdjecia znow SA!!! Wlozylam karte, zdjec nie ma....
Czy ktos to rozumie??

No i dzieki Waszym radom z komentarzy odzyskalam to zdjecie:)) dziekuje.