Zlote mysli


The only time to eat diet food is while you're waiting for the steak to cook.

Julia Child

Sunday, August 8, 2010

Boski smak prostoty

To nieprawda, ze aby dobrze zjesc trzeba sie narobic po pachy.
Powiem wiecej, gdyby to byla prawda, to ja bylabym szczupla jak szczypiorek i jadlabym raz na 3 dni:))
Z mojego doswiadczenia wynika, ze najlepsze potrawy powstaja z minimalnej ilosci, ale maksymalnej jakosc produktow. I dokladnie tak bylo w przypadku weekendowego obiadu.
Juz od kilku lat na skrawku ziemi hodujemy wlasne pomidory, ogorki, papryke, ziola i mieszanki zielonych salat lisciastych. Takie warzywa z wlasnej "dzialki" sa naprawde duzo smaczniejsze niz te kupione w sklepie.
Tak wiec latem, szczegolnie w czasie "wysypu" ogorkow i pomidorow kroluja na moim stole rozne wersje salatki greckiej. Przy czym moja grecka salata nigdy nie zawiera zadnych zielonych lisci salaty.


Nie ma tu nic wiecej niz pomidory (tym razem koktajlowe), ogorki, feta, oliwki, marynowane papryczki i troche czewonej cebuli.
Pomidorki koktajlowe kroje na pol, dodaje siekana na makaronik swieza bazylie, swieze listki tymianku i oregano. Dolewam oliwy z oliwek, mieszam i odstawiam do lodowki na 1-2 godziny.
Potem dodaje ogorki, pokruszona fete, oliwki, papryczki i gotowe.
Kazdy na talerzu jeszcze dodatkowo calosc skrapia oliwka i przyprawia do smaku sola i pieprzem.

Do tak prostej salaty wymyslilam sobie proste, ale jakze pyszne steki wolowe z poledwicy.
Tutaj troche wiecej roboty poswiecam na przygotowanie, bo wiadomo, ze wolowina jest cholerycznie droga, a juz poledwica szczegolnie, wiec ja zamiast kupowac juz gotowe steki filet mignon kupuje cala poledwice i sama oczyszczam z blon i dziele na pojedyncze steki.
Mam to szczescie, ze trafil mi sie sasiad - zawodowy rzeznik, ktorego raz poprosilam, zeby mi pokazal jak to robic fachowo i teraz sobie radze sama. Najwazniejsze zeby do tego miec dobry i bardzo ostry noz do filetowania i to w znacznym stopniu ulatwia prace.
Oczyszczona z wszelakich blon poledwice dziele na pojednyncze slupki o wysokosci ok. 6cm, kazdy slupek zwiazuje w polowie wysokosci nicia, bo mieso jest bardzo delikatne wiec zeby zapobiec rozjezdzaniu sie steka. Gotowe steki zamrazam w porcjach odpowiednich do ilosci osob. Po rozmrozeniu mieso dokladnie osuszam i smaruje oliwa z oliwek, posypuje bardzo delikatnie sola, ale za to bardzo solidnie swiezo mielonym, a najlepiej tluczonym w mozdzierzu pieprzem.
Pieczeniem zajmuje sie Wspanialy. I tutaj musze przyznac, ze moj maz ma czesto problem z wyczuciem, bo uzywamy grilla wegolowego a nie elektrycznego (elektryczny jest latwiejszy, bo wystarczy nastawic temperature i odmierzyc czas) ale tym razem steki wyszly mu niebiansko pyszne!!!!


Dla mnie dobry stek wolowy musi byc medium rare, albo rare czyli prawie surowy w srodku, ale musi miec przypieczona ladnie churpiaca warstwe wierzchnia i spodnia. I takie wlasnie byly nasze filety mignon tym razem. Wierzch steka stawiajacy lekki opor nozowi, a srodek kroi sie jak maslo...
Wspanialy twierdzi, ze dla pelnego obrazu tej notki powinnam zamiescic swoje zdjecie zaraz po wlozeniu kawalka miesa do ust. Nie pozwolilam na wykonanie takiego zdjecia, ale szczerze napisze jak to wygladalo.
Za kazdym razem zamykalam z namaszczeniem oczy i z ust wydobywalo sie przeciagle "uuuMmmmmm..."