Co roku w Wigilie staram sie wymyslec cos innego, zeby nie bylo nudno, tym razem padlo na lososia. Tak sobie wykombinowalam, ze zrobie faszerowanego lososia. W tym celu zakupilam pol ryby w calosci, oczywiscie oczyszczone i mialam zamiar farsz wlozyc w otwor brzucha i tak w calosci upiec.
Natomiast juz w Wigilie tuz przed napychaniem ryby farszem uswiadomilam sobie, ze dzielnie calosci na porcje juz na wigilijnym stole bedzie wyczynem niezbyt latwym i znajac moje zdolnosci moze skonczyc sie ogolnym balaganem. Postanowilam wiec zrezygnowac z faszerowania calosci i potraktowalam biedna rybe tasakiem kuchennym dzielac ja dzwonka. Stad nazwa "losos niby-faszerowany"
Losos niby-faszerowany:
losos podzielony w dzwonka - ilosc zalezna od ilosci potrzebnych porcji
maslo, sol, pieprz, sok z cytryny
Nadzienie:
pieczarki
por (czesc biala, zolta i jasnozielona)
oliwa, sol, pieprz.
Ja robie to na dwoch patelniach rownoczesnie, czyli na jednej w niewielkiej ilosci oliwy podsmazam pieczarki do lekkiego zrumienienia. A na drugiej w tym samym czasie podsmazam lekko pokrojony w polplasterki por, tak aby tylko zmiekl. Potem zawartosc obu patelni polaczyc razem, posolic, popieprzyc do smaku.
Teraz duze naczynie do zapiekania wysmarowac maslem i polozyc na dno polowe farszu. Na farszu ulozyc posolone i popieprzone dzwonka lososia, skropic mocno cytryna i wylozyc na nie reszte farszu. Wstawic do piekarnika na 180C i piec ok 45 min. w zaleznosci od ilosci porcji. Ja mialam 4 porcje i piekly sie pod przykryciem 48 min. Podawac z czym kto lubi moze byc z ziemniakami, frytkami itp. Ja podalam z sosem koperkowym z jogurtu czyli nic wiecej jak naturalny jogurt wymieszany z peczkiem swiezego kopru, sol pieprz, i sok z cytryny do smaku. Nie mam zdjecia gotowego dania, bo po prostu zapomnialam zrobic, a potem juz mi nie wypadalo latac przy stole z aparatem.
Brzmi fajnie,pewnie wypróbuję,i jakie proste! Jedno pytanie,czy jak zapiekasz to pod przykryciem czy nie?
ReplyDeleteDorko, ja robilam pod przykryciem, w sumie to nie powinno miec wiekszego znaczenia, bo danie i tak nie bedzie chrupiace ze wzgledu na wilgotnosc pora i grzybow.
DeleteTeraz już wiem, dlaczego karp "śmierdział" mułem. Karp przed dostarczeniem do sprzedaży musi być (odpity) tzn. po wyłowieniu przebywać w czystej wodzie i nie karmiony. Po tym czasie nie zalatuje mułem i mięso jest czyste i pachnące rybą. W Polsce ostatnio przywiązuje się dużą wagę do jakości sprzedawanego karpia. Polecam spróbować, ale u Was ze względu na odległość, chyba jest to niemożliwe, kupienie karpia polskiego z wiadomego źródła z "certyfikatem". Pozdrawiam Jurek.
ReplyDeleteO matko, naprawde????
DeleteTo moze ja polece i sobie kupie tego polskiego karpia z certyfikatem, bo jak tu zyc bez tego?
Nie mam pojecia jak do tej pory zylam, ale to szybko trzeba naprawic:))))))))))))))))))))))