Zlote mysli


The only time to eat diet food is while you're waiting for the steak to cook.

Julia Child

Thursday, January 29, 2009

Schaboszczak inaczej

Chyba juz wszyscy wiedza, ze gotowac to ja nawet lubie, ale mi sie nie chce, no leniwa jestem do granic przyzwoitosci. Ale jak juz gotuje to ilosci dla plutonu wojska i zamrazam, zeby znow nie musiec gotowac przez jakis czas. Wczoraj ze wzgledu na pogode siedzielismy w domu, no taka jest ta moja Ameryka, ze 5 cm sniegu rozwala cale zycie;) W takie dni normalnemu czlowiekowi moze nawet chcialoby sie spedzic w kuchni, bo tam przytulnie i ciepelko, ale gdzie mnie do normalnosci. Wedle poludnia zapytalam Wspanialego co by ewentualnie zezarl na obiad.
-- Cokolwiek - uslyszalam w odpowiedzi.
Uwielbiam takie "rzeczowe" odpowiedzi, no wrecz mam ochote upierdykac Mu glowe przy samych kolanach. Rozejrzalam sie po chalupie, bo wiadomo, ze zawsze moge cos rozmrozic z wczesniej przygotowanych zapasow, no ale troche szkoda skoro jestem w domu. Przypomnialam sobie, ze odkroilam kilka kotletow schabowych od tego kawalka co go kiedys pieklam i sa w zamrazalniku. OK moga byc schabowe, nawet kilka ziemniakow gdzies sie ciagle poniewiera co to zostaly z ostatniej uczty ziemniaczanej przy okazji wizyty Potomka. Bo ja ziemniakow nie lubie w zwiazku z tym nie gotuje i nie kupuje, ale Wspanialy i Potomek uwielbiaja pyry i jak tylko Potomek przychodzi na obiad, to Wspanialy uwaza, ze to doskonala okazja i leci do sklepu po ziemniaki. Sami je sobie gotuja i szamaja, ja sie do tego nie wtracam.
No wiec jest kilka ziemniakow i schabowe, tylko kurde zadnej zieleniny nie ma, ani generalnie nie ma z czego zrobic salatke. Hmmm ... to znaczy byloby, ale trzeba pokombinowac...a mnie sie nie chcialo.
-- Boobski, jak zrobie kotlety schabowe i ugotuje te ziemniaki, to czy mozemy je zjesc np. z ogorasem kiszonym? - zapytalam podchwytliwie, doskonale zdajac sobie sprawe, ze jak obiecalam te ziemniaki, to On zgodzi sie na wszystko. No ziemniakami to ja moge sobie mojego meza przekupic na nic;)
-- Ziemniakiiiii ...... oooo pewnie, ze ogoras kiszony wystarczy.... mniam - odpowiedzial tamujac slinotok.
Byly w domu jeszcze jablka, ktorych Wspanialy kupil za duzo sila rozpedu w czasie ostatnich zakupow.
No to wzielam sie do roboty. Wspanialy nie jada schabowych panierowanych i smazonych, w ogole "smazone" to wrog numer jeden a jeszcze do tego panierowanie stanowi dodatkowe zagrozenie, ze a nuz panierka nasiaknela tluszczem. No bo i wiadomo, ze nasiaka, nie ma grzyba, zeby nie nasiaknela. Tego Wspanialy nie ruszy. Raz ruszyl i przesiedzial cala noc w izolatce;) Od tamtej pory nie jada sie u nas tradycyjnych schabowych. Przyznam, ze sama teraz wole pieczone niz smazone, jakos lzej wchodza;)
No wiec te schaboszczaki doprawiam sola i pieprzem i jak ktos jeszcze cos innego lubi to prosze bardzo moze sobie ulzyc. Potem rzucam je na mocno rozgrzana patelnie tak zeby szybko tylko zbrazowic, zdejmuje schaboszczaki do zaroodpornego naczynia, a na te sama patelnie wrzucam pokrojona cebule i dodaje odrobine oliwy light. Lekko podsmazam i pierdut cebule na schabowe, a na to jeszcze pocwiartowane jablka ze skorka. Calosc przykrywam pokrywa i do piekarnika na 35-40min. Tralala!! Obiad gotowy:))

I prosze zajadac bez marudzenia;) mowilam, ze ja nie z zamilowania do sztuki kucharskiej tylko z koniecznosci cos tam popelniam. Martha Stewart i te insze Nigelle to musialy sie nauczyc dobrze gotowac, bo widocznie byly cienkie w alkowie. Na co polecieli moi mezowie?? Nie wiem, ale zdecydowanie nie byla to kuchnia;)

Monday, January 26, 2009

Co do chleba?

Jakosc wedlin jest pod zdechlym azorkiem, ani to nie ma smaku, ani zapachu, wyglad jedynie podkolorowany chemia i to wszystko, psuje sie w zastraszajacym tepie. Pamietam jak przylecialam do Stanow to w sklepach polskich mozna bylo jeszcze kupic naprawde dobra wedline, teraz to wszystko jedno badziewie. Normalnie szkoda pieniedzy i zachodu z dojazdem do polskiej dzielnicy.
Coz ma wiec robic czlowiek, ktory czasem chcialby kanapke z wedlina? No robi sam co umie i moze. Ja tam talentow masarskich nie posiadam, ale moge upiec kawalek padliny i nadaje sie to na kanapki.
W ten sposob kupujemy schab i pieczemy, a w zasadzie to juz nie pieczemy, tylko sciagnelismy super przepis autorstwa Aleex z Wielkiego Zarcia i od tamtej pory gotujemy.

Schab w/g Aleex

Schab nalezy przygotowac dzien wczesniej tzn. umyc, lekko osuszyc i natrzec solidnie przyprawami jakie lubimy. Ja zwykle mieszam rozne proszkowane przyprawy razem i taka mieszanka nacieram schab ze wszystkich stron, klade go na talerzu i zostawiam w lodowce na noc.
Nastepnego dnia wkladamy schab do plastikowego rekawa do pieczenia, lub z braku moze byc normalny przezroczysty worek plastikowy (bez nadrukow) zawiazujemy worek bardzo szczelnie i wrzucamy schab do garnka z gotujaca sie woda. Uprzednio wode solimy na wypadek gdyby dostala sie do worka. Schab gotujemy pod przykryciem, na malym ogniu w zaleznosci od jego wagi ok. 25-30 min na kazdy kilogram miesa. Po czym wylaczamy gaz i pozostawiamy mieso w garnku pod przykryciem na nastepne 15min. Nastepnie wyjmujemy schab z worka i studzimy. A tak wyglada nasze dzielo:


Czesto tez pieke karczek w calosci z przeznaczeniem na kanapki. Ten przepis jest rowniez sciagniety z Wielkiego Zarcia a jego autorka jest bewerja.

Karczek


Mieso myjemy, obsuszamy i cale smarujemy musztarda, po czym obsypujemy przyprawami i ziolami wedlug uznania ale uwaga Bez Soli. Tak przygotowane mieso ukladamy w naczyniu zaroodpornym, ktorego dno wysypujemy grubo sola. Pieczemy w zaleznosci od wielkosic miesa. Najlepszym sprawdzianem jesli nie posiadamy termometra jest wbity gleboko w najgrubsza czesc miesa noz lub widelec, jesli wyplywa krwisty sok, to mieso wymaga dluzszego pieczenia, jesli sok jest przezroczysty bez krwistego zabarwienia mieso jest gotowe.

Monday, January 12, 2009

Skladkowa zupa;)

Juz jakis czas temu kiedy czytalam "Nienawidze gotowac" tak za jednym prawie przysiadem, od deski do deski, wpadla mi w oko soljanka. A potem mi sie zapomnialo i teraz jakis czas temu znow ta soljanka wrocila jak bumerang i tym razem postanowilam, ze nie odpuszcze i musze zrobic.
Oprocz przepisu w Nienawide Gotowac zerknelam jeszcze w pare innych przepisow tak dla nabrania rozeznania co moge a czego nie i doszlam do wniosku, ze soljanka to taka zupa, do ktorej mozna wrzucic wszystko co pod reka. Byle tylko to pod reka bylo pod rozna postacia, czyli ceber rozmaitosci.
Na poczatek brakowalo mi ogorcow, takich nadajacych sie na zupe, bo wiadomo, ze nie sa one tutaj dostepne ot tak w kazdym sklepie. Musialam przypilnowac, zeby nastepnym razem jak bedziemy robic zakupy na Greenpoincie pamietac o ogorcach. Wreszcie byla okazja i ogorcy czekali na polce szczerzac sie do mnie i przypominajac o soljance. W zamrazalniku ciagle poniwieraly sie resztki indyka w postaci skrzydel, na ktorych jest wiecej miesa i jeszcze jakichs kosci korpusa. Dodatkowo gotowalam kiedys rosol na kurczaku i wolowym, a ze nikt w domu nie lubi miesa z rosolu to pizgnelam ten kawalek wolowiny rowniez do zamrazalnika. I w ten sposob nazbieralo mi sie roznosci do soljanki. Ten przepis bedzie calkowita improwizacja i krzyzowka przepisu Cota z "nienawidze gotowac" jak rowniez przepisu, ktory znalazlam na stronie "Palce Lizac".

Soljanka Wobec powyzszego nie bede wymieniac zadnych skladnikow, bo to bez sensu, kazdy w swojej lodowce znajdzie cos innego, wazne zeby byl rosol lub inszy bulion, ja w tym celu ugotowalam bulion na kosciach z pieczonego indyka, z dodatkiem juz raz gotowanej wolowiny i warzyw. No taka kombinacja kryzysowa, czyli bulion ze skladnikow z odzysku. Gotowalo sie to az do czasu kiedy nabralo smaku solidnego wywaru miesno warzywnego. Potem wszystko odcedzilam, obralam i pokroilam w kawalki mieso z indyka i wolowe, mialam tez zamrozony kawalek karkowki, no to go podziabalam i tez dodalam do wywaru. Po czym dodalam posiekane oliwki (kalamata, marokanskie, i zielone) dwie lyzki kaparow. Posiekalam drobno 5 zabkow czosnku i lekko podsmazylam je na masle, do czosnku dodalam mieszanke pasy i sosu pomidorowego i wszystko razem wrzucilam do zupy. Kiszone ogorcy pokroilam na cienkie plasterki i po uprzednim podsmazeniu na masle dodalam wrzucilam do gara.

Nie bardzo umialam sobie wyobrazic smakowo polaczenia pomidorow z kiszonymi ogorkami, ale to co uzyskalam przeszlo moje najsmielsze oczekiwania. Zupa jest wrecz pyszna, podobno mozna ja podawac z lyzka smietany, plasterkami cytryny i w towarzystwie pajdy razowego chleba. Ja osobiscie sprobowalam z dodatkiem kilku kropel soku z cytryny i tak mi smakuje, bo cytryna podkresla smak. Smietana wydaje mi sie zbedna, ale jesli ktos lubi to czemu nie. Pajda razowca - wskazana ;-)