Musze cos wreszcie napisac, bo mnie te palmy na system nerwowy dzialaja. Wiec sytuacja na rynku gotowania nie wyglada wesolo, po pierwsze jest lato, a ja latem nie gotuje. To znaczy w kuchni nie gotuje, a odpowiedzialnosc za wyzywienie przejmuje na okres lata Wspanialy, ktory sie trudni grillowaniem. Ja tylko wpadam i mieszam salaty, ale z tego mieszania przecie nie bedzie zadnych przepisow, bo kazden se potrafi liscie z ogorcami wymieszac. Chyba zeby sie zdarzylo, ze wymieszam cos nietypowego, to napisze.
Ale na to tez sie nie zanosi, bo dochtorka zalecila mi wstrzemiezliwosc od koryta, a jak ja mam byc wstrzemiezliwa, to znaczy wszyscy inni tez, bo nie moge widziec jedzenia. W przeciwnym wypadku szlag trafi wstrzemiezliwosc. Proste, nie? na zasadzie "czego oczy nie widza..."
Mam co prawda jakies Wspanialego grillowanie, ale moj Puter sie wypial i nie laduje zdjec z aparatu, o czym pisalam w 'bez odwrotu'. Laduje ten w pracy, ale w pracy nie mam za wiele czasu na pisanie notek.
Slowem natenczas jest jak w tytule notki: palenisko wygaslo, a wegla nie dowiezli:)
a do picia chociaz cos podaj!
ReplyDeletedo picia, PIIIICIIIAAAAA!
ReplyDeletekurna, do piciaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ReplyDelete