Ale coby blog nie zarosl pajeczyna, to postanowilam wrzucic przepis na ulubione sniadanie mojego Tatka, a sa nim tosty francuskie, ktore pewnie jak znam zycie nie maja nic wspolnego z Francja:)
Tymi tostami zdobylam sobie serce mojego Tescia i teraz ilekroc przyjezdza w odwiedziny albo my jedziemy z wizyta do niego to na jedno sniadanie musza byc tosty francuskie.
Robie je zwykle z wloskiej babki Panettone, ale robilam tez z gotowych polskich babek zakupionych w polskim sklepie (np. babka czekoladowa - mniam) robilam z drozdzowek pieczonych w domu i rowniez ze slodkiej chalki z rodzynkami.
Wlasnie tosty na zdjeciu ponizej sa z chalki:
Pieczywo do tostow powinno byc lekko podsuszone, ale ja to robie metoda przyspieszona, czyli poprzedniego dnia kroje chalke lub babke na kromki i zostawiam na noc na wyjetej z piekarnika metalowej kracie, na szafce kuchennej. Rano kromki sa na tyle podsuszone ze mozna smialo robic tosty. Wiec do roboty.
W zaleznosci od ilosci pieczywa rozbijam odpowiednia ilosc jajek w plaskim plytkim naczyniu (srednio potrzeba 1 jajko duze jajko na 4 kromki tostow) do jajek dodaje troche mleka, troche soku pomaranczowego lub wanilii i wszystko roztrzepuje trzepaczka.
Na patelni rozgrzewam maslo z dodatkiem oliwy (samo maslo sie przypala) i namoczone w rozbeltanych jajkach tosty smaze z obu stron na ladny rumiany kolor.
Ot i cala filozofia! Podaje z syropem klonowym (prawdziwym, zadne podrobki nie daja tego samego smaku) i sezonowymi owocami jagodowymi. Mozna tez tosty posypac cukrem pudrem jak na zdjeciu wyzej.
Moja rodzinka uwielbia takie tosty i czasem nawet robily za deser:))
Tym sposobem wychodze co prawda kreta droga, ale jednak naprzeciw zyczeniu Beaty:)))
Zyczenie Beaty jest spelnione, nie do konca :)
ReplyDeleterobie takie same bez soku pomaranczowego i wanilii i z suchego chleba, potem na usmazone klade dzem:)
staysfakcja polowiczna, ale od stolu trzeba odchodzic z pewnym niedosytem:)
na wakacje zaplanowalam Twoje nalewki:)
Nareszcie znowu przypomniałaś o przyjemności z gotowania.Ja zaraz, leżąc w łóżku będę piekła gofry.Narobiłaś mi smaka, a patelni do łóżka mi nie przyniosą;-)))
ReplyDeleteBasiu--> Jutro mam nadzieje bede miala troche czasu w pracy zeby wpasc na Twojego bloga, bo nic nie wiem czemu Ty w lozku jestes. No faktycznie z patelnia to troche ciezko byloby:))
ReplyDeleteNo i dalej nie gotuje.Nie musi,czy co?Może nie je.
ReplyDelete